niedziela, 7 czerwca 2015

Zaliczka o poranku

Wcześnie jeszcze i tak chłodno, chociaż zapowiadają upał. Jak zwykle, nie potrafię spać tak długo, jak reszta rodziny. Pierwsza poranna herbata - ten czas należy tylko do mnie. Przygotowanie lekkiej przekąski do niej zajmuje mi nie więcej, niż trzy minuty. To taka zaliczka na śniadanie, które tradycyjnie zjemy wspólnie. Będzie późne, syte, będzie trwało długo. Tymczasem przysiadam na balkonie i napawam się ciszą.


W szklance są, licząc od dołu:
dwie łyżki jogurtu greckiego
cztery pokrojone truskawki
dwie łyżeczki prażonych ziaren (mieszanka własna, zwana w domu "karmą dla ptaków")
znowu dwie łyżki jogurtu
cztery truskawki
ziarno
łyżka jogurtu
łyżka kandyzowanych fig (zazwyczaj w tym miejscu daję miód, ale figi lepsze... tylko trudno dostępne)
Kontrasty - kwaskowaty, ostry jogurt, słodkie figi, aromatyczne, soczyste truskawki, chrupiące pestki. Zimne i lekkie. Bardzo dobre. Parzę sobie usta białą herbatą, najulubieńszym Pai Mu Tan. Wyciągam bose nogi w pierwsze poranne promienie i udaję przed sobą, że mnie to grzeje. Jest miło, leniwie, rozkosznie. Dzień może się zacząć.

5 komentarzy:

  1. Pyszna zaliczka :) Smaczny i zdrowy początek dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaliczka na śniadanie? :-) Fajnie powiedziane. Ja też tak kombinuję, przekładam jogurt owocami i czym jeszcze popadnie. Ładny opis, obudziłaś we mnie tęsknotę za wakacjami :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz wicej o innych kombinacjach, chętnie wypróbuję! :-)
      Serdeczności

      Usuń