Chyba trzeba w końcu uznać, że co dobre też musi się skończyć. I że w końcu przestanie być tak:
a zacznie bardziej w ten sposób...
nie lubię, no nie lubię... :-/
piątek, 24 października 2014
sobota, 18 października 2014
Drobne, ale za to... ile! :-)
Uwielbiam sushi, choć to podobno strasznie passe. Trudno! :-)
Od kiedy nauczyłam się robić te maleństwa niezmiennie fascynuje mnie sklepowa, a - jeszcze bardziej - restauracyjna cena. Mnie wyszło około 25 zł za... 72 kawałki. Objedliśmy się całą rodziną - prawie, bo córcia zbojkotowała - do nieprzytomności, sąsiad też się załapał.
Korzystałam z rad zawartych na tej stronie: http://www.przepisnasushi.pl/
Moje maki miały w sobie łososia, awokado, roszponkę, ogórek i naturalną Philadelphię. W różnych konfiguracjach. :-)
Jest ktoś równie haniebnie niemodny, jak ja? ;-) Lubicie, robicie same? Jakie dodatki polecacie?
Miłego dnia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)