środa, 29 lipca 2015

Akcja: PRZEPROWADZKA

Chyba nie wierzyłam, że się uda. Marzyłam, planowałam i wbrew rozsądkowi kupowałam dodatki :-) ale jest, powstał. Stoi tu, jak najbardziej realny, wymarzony taki, dokładnie taki, jak chcieliśmy. Nasz DOM. Jeszcze brudny, niewykończony, wymagający mnóstwa zaangażowania i pracy. Ale jest, a my już w nim. Dni ze szmatą, miotłą i pędzlem, obiady w świeżutkiej jadalni. Codziennie nowe rzeczy do cieszenia, bo przecież tak bardzo widać już każdą najdrobniejszą rzecz, którą uda nam się skończyć. Kolejne przewiezione z mieszkania kartony i kolejne zagospodarowane w kuchni szafki. Cisza, zieleń i codziennie świeże chwasty na stole. Jest tak, jak powinno. Jest pięknie.

wtorek, 7 lipca 2015

Lunchbox - bulgur na kolorowo

Czy Wam też nie chce się jeść w te upały? Ja w południe mogłabym teraz zadowolić się jedną brzoskwinią, a lunchboxowe sałatki jem na kilka razy. Sytość i upał nie kojarzą mi się dobrze, więc dzielę posiłki na parę mniejszych i w rezultacie zdarza mi się jeść kilkanaście razy dziennie po kilka kęsów. No wariactwo! Bardzo tez pilnuję, by to, co jem, zwłaszcza w ciągu dnia było lekkie, sycące, ale nie obciążające żołądka.

sobota, 4 lipca 2015

Do widzenia truskawki, dzień dobry, porzeczki!

Och, jak cudownie! Pół społeczeństwa ledwie zipie przez iście tropikalna pogodę, a ja dostaję wiatru w skrzydła. Chwilo, trwaj, jest dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam przez paskudne zimowe miesiące. Lato kocham nawet - a może zwłaszcza - w mieście, rozgrzane mury i stojące powietrze mi nie straszne, do szczęścia wystarczy mi mój duży balkon na trzecim piętrze, gdzie wieje zawsze i dzbanek lemoniady pod ręką. Ewentualnie białego wina z lodem... ;-)
Dziś przyniosłam z bazarku między innymi trochę truskawek i porzeczek.