Ależ mam dzień, coś przepaskudnego. Znasz to? Wszystko, co może pójść nie tak, idzie w najgorszy możliwy sposób. Parę nieprzewidzianych rzeczy też wpisuje się w trend, a ludzie jakby się uparli, żeby mi utrudnić życie. Mam dość!
Słodkie, aromatyczne, soczyste i skrajnie mało pracochłonne coś do popołudniowej herbaty jest mi dziś na wagę złota.
Potrzebowałam jedynie dwóch jabłek, łyżeczki cynamonu, torebki cukru waniliowego i płatu francuskiego ciasta.
Ćwiartki obranego jabłka pokroiłam na grubsze plasterki, wymieszałam z przyprawami i zalepiłam w kwadratach ciasta, sklejając je jak pierogi. Piekłam w 210 stopniach ok. 20 minut.
Bardzo fajne - świeże, pięknie się listkujące ciasto i aromatyczne, soczyste owoce znakomicie ze sobą zagrały. Mało odkrywcze, za to jako środek zaradczy na paskudne okoliczności - jak znalazł!
Miłego dnia! :-)
Mniam.... wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńSmakują też nieźle ;-)
Usuńpozdrawiam
Ale deserek! Pychota :)
OdpowiedzUsuńI do tego robi się prawie sam :-)
UsuńPołknęłabym i bez chandry :-)
OdpowiedzUsuńBrak chandry to równie dobry pretekst ;-)
OdpowiedzUsuń