Zapachniało w blogosferze. Zaroiło się na blogach od pierniczków wszelkich. Mae i duże, piękne i tylko ładne, efektownie dopracowane i te rozkoszne, dziecięcymi rączkami zdobione wyglądają z blogów każdego dnia. Oglądam je z przyjemnością, to widok świąteczny jak lampki na choince i szron na gałęziach. Sami jednak klasycznych pierniczków nie pieczemy. Dlaczego? Piekę różne ciasta co kilka dni, więc ich zdobienie nie jest dla moich dzieci żadną atrakcją. Natomiast jeżeli chodzi o smak, to zdecydowanie bardziej odpowiadają nam klasyczne Lebkuchen, które chcę Wam dziś pokazać.
Lebkuchen to też pierniczki, choć mniej klasyczne. Mocno przyprawione korzennymi przyprawami, z miodem, ale mięciutkie, z dodatkiem mielonych migdałów i cytrusowych skórek. No i najważniejsze - nie wymagają leżakowania. Owszem, po dwóch czy trzech dniach w puszce są nieco lepsze, ale podane na świeżo również robią zazwyczaj furorę. Zdążycie je zrobić, są błyskawiczne w wykonaniu. Niestety, znikają równie szybko. Ja robię zazwyczaj kilkakrotnie w adwencie, bardzo je lubimy.
Przepis zaczerpnęłam stąd.
Potrzebujemy:
- 250 g mąki pszennej
- 85 g zmielonych migdałów
- 3 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika
- 1 łyżeczka zmielonego cynamonu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 200 ml płynnego miodu sztucznego
- 85 g masła
- pół szklanki (w sumie) drobno posiekanej kandyzowanej skórki pomarańczowej i cytrynowej Masło z miodem podgrzewamy do rozpuszczenia, studzimy. Mąkę, migdały, proszek do pieczenia, przyprawy i sodę mieszamy. Dodajemy przestudzony miód z masłem, zagniatamy. Z ciasta formujemy kulki wielkości niedużego orzecha włoskiego i układamy w sporych odstępach na macie silikonowej. Uwaga, ciasto bardzo się klei, ale łatwo je formować mokrymi dłońmi. Kulki lekko spłaszczamy; ja przykleiłam na wierzchu każdej cukrową śnieżynkę, czasem naklejam połówkę obranego migdału. Pieczemy w 180 stopniach ok 12 minut. Pierniczki po wyjęciu będą bardzo miękkie, należy odczekać parę minut przed zdjęciem ich z maty. Lukrujemy jeszcze ciepłe.
A już w czwartek zapraszam na post o moich zimowych pastelowych malowankach! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz