Bardzo mi się już chce porządnych owoców. Aromatycznych ciast, słodkawych sałatek, koktajli, musów, tych kolorów i różnorodności. I tak bardzo dosyć mam już czekania! Cytrusy są fajne, ale nieco mi się już znudziły. Bardzo już czekam na truskawki, poziomki, jagody, wiśnie, ukochane maliny, gruszki, ech...
Tak, wiem, ja wiem. Prawdziwe truskawki to te polskie, z targu, od przysłowiowej baby, rano zerwane.
Ale
umówmy się, że takie hiszpańskie, z pudełka, co to polskiej baby od stu
pokoleń nie widziały, mimo że status substytutu mają ze wszech miar
zasłużony, w jakiś sposób przywodzą je na myśl. Kolorem, nawet smakiem.
Mniej pachną i są zdecydowanie podejrzanie duże. Ale o dziwo, w
tartaletkach, na kruchym cieście i domowym, waniliowych budyniu sprawdziły się nieźle.
Masz ochotę się poczęstować? Bardzo proszę! :-)
Ja też tęsknie za sałatkami ze świeżych owoców i warzyw i za tymi letnimi koktajlami... Ach...
OdpowiedzUsuńPrawda? Żadne sztuczydło nie zastąpi porządnego owocu... :-)
Usuńpozdrawiam
My też się ostatnio na nie skusiliśmy, niestety smak nie ten... Ale chociaż sobie oczy nimi nasyciłam, a Majce i tak smakowały:) Uściski!
OdpowiedzUsuńMoja Malizna wzgardziła, za to Straszak wchłonął większość :-)
Usuńpozdrawiam