sobota, 6 sierpnia 2016

W biegu...


Tu miał być post o pewnym kubku. Miałam Was zaprosić na pełne kadry z salonu. Chciałam Wam przedstawić nowy mebelek, który wprosił się do nas bez pardonu. Miałam... ale
...nie daję rady. Za dużo rzeczy się dzieje i jak zwykle wszystkie jednocześnie. :-)
Dlatego zostawiam Was z makami z mojej łąki za płotem i wyjeżdżam ładować baterie. Obiecuję wrócić z nową energią i kilkoma toskańskimi kadrami. Do zobaczenia! :-)



2 komentarze:

  1. Jakie piękne maki! :-) Nic się nie martw, nic Ci nie ucieknie. Odpoczywaj, ładuj baterie, a nowy wpis poczeka :-) Pozdrawiam cieplutko i życzę udanych wakacji :-)

    OdpowiedzUsuń