...a wszystko przez Agu. Tak! Od kiedy tutaj pokazała malowane na pastelowo dynie, nie mogłam przestać w nich myśleć. Tylko, że mnie one w żaden sposób jesiennie, za to bardzo świątecznie kojarzyły. Obawiałam się, że moje maluchy, któym dekorowałam dom jesienią, mogą nie dotrwać do grudnia, ale przetrzymały dzielnie.W zeszły weekend zrobiłam im więc zimowy make - up. ;-) Malowałam farbą lateksową, w bieli, delikatnej mięcie i jasnym turkusie. Wykończyłam brokatem. Rzutem na taśmę załapały się na malowanki orzechy, które dotąd zdobiły kuchenną wagę. Dynie są malowane dwukrotnie, orzechy wystarczyło raz. Ogonki wykończyłam srebrzanką.
Leżą teraz na srebrnej siatce na kuchennym parapecie i cieszą mnie okrutnie. :-)
A Wam jak się podobają moje robótki?
Pięknie wyszło i jaka oryginalna ozdoba:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Miło mi, że Ci się podobają! :-)
OdpowiedzUsuńCuuudowne! :-)) Widzisz, w życiu bym o nich nie pomyślała w kontekście zimowym, a tu proszę, wspaniale się prezentują. Te barwy, i ten brokat! Prawdziwa zimowa sceneria. Bardzo się cieszę, że mogłam Cię zainspirować :-) Uściski! :-)
OdpowiedzUsuńAguś, gdyby nie Ty dyńki nie dostałyby drugiego życia i zimowego make - upu, a mój parapet nie wywolalby tylu komplementów od świątecznych gości - pewne! :-)
UsuńPozdrawiam
Super pomysł na wykorzystanie dyń zimą :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :-)
UsuńWesołych Świat 😘 życzy www.dazzlingbookofstyle.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem. :-)
UsuńBiałe dynie? ja mam jedną jeszcze z tamtego roku - może faktycznie ją przemaluje na biało - bo wyglądają bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. :-)
Usuń