Czy Wam też nie chce się jeść w te upały? Ja w południe mogłabym teraz zadowolić się jedną brzoskwinią, a lunchboxowe sałatki jem na kilka razy. Sytość i upał nie kojarzą mi się dobrze, więc dzielę posiłki na parę mniejszych i w rezultacie zdarza mi się jeść kilkanaście razy dziennie po kilka kęsów. No wariactwo! Bardzo tez pilnuję, by to, co jem, zwłaszcza w ciągu dnia było lekkie, sycące, ale nie obciążające żołądka.
pół papryki
gruby na 1 cm plaster żółtego sera
małą garść czarnych oliwek
po łyżce sezamu, pestek dyni, słonecznika i siemienia lnianego
olej sezamowy
pół pęczka siekanej pietruszki
Ugotowałam pół szklanki kaszy i... będę ją miała jeszcze na obiad. Wystarczyła 1/4 albo i 1/5! Kaszę wystudziłam, dodałam oliwki, pokrojony w kostkę żółty ser, pokrojoną paprykę i ziarno.
Na końcu doprawiłam olejem sezamowym i pietruszką.
Ależ to pachniało! Sałatka sprawdziła się znakomicie, pozostała długo świeża i jędrna, choć wyjadałam ją chyba z pięć godzin. Na pewno do powtórzenia, tym razem zapewne jako syta, ale lekka kolacja dla domowników.
Wygląda pysznie, ale nie dziwię Ci się, że skubałaś po kęsie, ta kasza jest bardzo sycąca, niedawno jadłam podobną sałatkę i też musiałam ją dzielić na kilka razy :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki
To prawda, następnym razem dam jej mniej. Chociaż w smaku bardzo mi odpowiada. :-)
UsuńSerdeczności
Oj ja też podczas upałów nie mogę jeść. Staram się wybierać właśnie takie lekkie potrawy. Owoce i warzywa to podstawa dla mnie podczas takiej pogody. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja tak mam. :-)
Usuńpozdrawiam
Mhm... brzmi i wygląda bardzo apetycznie. Chyba wkrótce podpatrzę ten pomysł :-) Uściski!
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, czy przypadł Ci do gustu. :-)
UsuńSerdeczności
Bardzo spodobał mi się twój blog. Sama gotować nie lubię,Ale tu przepisy są fajnie i nieskomplikowane. Świetnie piszesz, nie nudzisz. Z niepewnością będę zaglądać.pozdrawiam!?;;in
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, rozgość się! :-)
Usuń